Czy "to" nas czeka?

Wiele osób przywiązuje dużą wagę do snów.

Nie jestem wśród nich ale czasem coś w tym może być.

Praktycznie od ponad pięciu lat śni mi sie tylko jedno.

Nie licząc już opisywanych hiperrealistycznych wizji.

Zasypiam i... budzę się.

Idziemy wyludnionymi ulicami, witając serdecznie wszystkich napotkanych ludzi.

Oni też cieszą się na nasz widok.

Wokół domy z nielicznymi zajętymi mieszkaniami, bardzo mały ruch kołowy.

Nie widać żadnej policji, nikt nikogo nie kontroluje.

Wiele osób uzbrojonych w broń krótką i długą.

Gdy wyjeżdżamy widać na polach nielicznych ludzi pracujących ręcznie, jest trochę maszyn i ciągników.

Kościoły otwarte, widać że we wszystkich jest non stop wystawiony Najświętszy Sakrament.

Brak supermarketów, tylko małe sklepiki z podstawowymi artykułami.

Kraj jak po wojnie albo... zdepopulowany.

Powtarzam, tak od ponad pięciu lat.

Jak w równoległej rzeczywistości.

Lub przyszłości.