W tle koncertu "Murem za Polskim mundurem".
Uważnie oglądałem i słuchałem wczorajszą audycję, transmisję na żywca z koncertu "Murem z Polskim Mundurem".
Ogólnie?
Można się doczepić do...
Jak na imprezę zmontowaną prawie ad hoc, do niczego.
Pewien dysonans wprowadziła wprawdzie wypełzła spod jakiegoś kamienia "wielokrotnie odznaczona" ropucha polskiej piosenki.
Pietrzak? Ledwo żywy.
W takich okolicznościach obowiązkowy.
Mało kto pamięta lata 70 te, gdy nie był aż takim opozycjonistą.
Ale tekst dobry.
I jeden, niewątpliwy plus.
Coś niebywałego, pozornie.
Brak zenków, sławomirów, millerów i innych pozerów.
Widać od razu.
Nie są towarem eksportowym.
To buraki na rynek krajowy.
Nie jadam.
Można nie znosić mr. Kurskiego i dostawać drżączki tudzież wysypki na widok Błaszczaka.
Ale ta decyzja jak najbardziej na miejscu.
Jako wykształcony muzyk i Polak, uważam to za uniknięcie totalnego blamażu.
Nie wątpię, widzieli to nie tylko Polacy.
Nic, że wykonania z playbacku lub półplaybacku, nawet kilka na żywca.
Obowiązkowy udział orkiestry detej i chóru wojskowego.
Chociaż...
Można by np. Zenusia i kompanię puszczać non stop z megafonow atakującym ze strony białorusi.
Może podziała.
śpiący musi się obudzić
Tomasz Kołodziej, kociarz, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy że nie pogadamy. Nieobcy jest mi Mistycyzm. Poza tym... Mam swoje Zdanie i nie zawaham się go zmienić.