Według zawodowych badaczy stosunków Polska - Rosja, gazowo- mięsno- warzywna dyskryminacja nie ma uzasadnienia. Czyżby?

      Ostatnio mam szczęście do wyciągania zaskakujacych wniosków, na podstawie znanych wszystkim danych, ale co mi tam.

Wniosek jest wniosek, no nie?

 Otóż wydaje mi sie, że analiza kremlowskiego wajchowania importem oraz zaworem na rurze gazowej, pomija jeden  ważny aspekt.

 Dzisiejsze straty Polski, spowodowane warzywnym embargiem Moskwy  wynoszą już ok. 56 milionów euro.

 Polscy producenci, handlowcy i konsumenci- my, wszyscy płacą.

 Za uwiarygodnianie rządu Tuska.

 I według mnie, to jedyne logiczne uzasadnienie- chodzi o efekt propagandowy dla krajowych mediów oraz opinii publicznej.

 Także dla mniej zorientowanych zachodnich polityków: patrzcie, jak nas ci Rosjanie nie lubią, co chwilę a to nam jakieś embargo nałożą, a to kurek przykreca, za naszą niewzruszoną postawę Europejczyków.

 Cena strat gospodarki , to element legitymizacji i uwiarygodnienia układu  kondominium między Niemcami a Rosją.

 Co wy na to?

 Aha, tytuł.

 Syndrom ogóra to problem całego świata mediów, także w blogosferze.

 Jednak nie w NE:)