A może jesteśmy bohaterami czyjegoś koszmarnego snu...
Pani zrobiła pauzę, rozejrzała się po klasie.
Twarzyczki dzieci zastygły w niemym oczekiwaniu na ciąg dalszy.
Ich buzie, zaczerwienione z przerażenia, wyglądaly jak kwiatki na łodyżkach zakończonych błękitnymi chustami Europionierow.
I wtedy, ten zbrodniarz, Kaczynski (oczy dzieci zaokragliły się ze zgrozy, znała ten efekt), wtedy ten zbrodniarz, przystawil pistolet do głowy pilota i chrapliwym od alkoholu głosem zażądał: ląduj, bo jak nie, wszyscy wylądujecie w piekle, obok naszego patrona, Ojca Rydzyka!
Głuchy jęk przetoczył sie po klasie.
Ale, co stało sie potem, o tym dowiemy się jutro.
Dzwonek, grajacy radośnie fragment Eurohymnu, idealnie zgrał się z tymi słowami.
Dzieci wybiegły z klasy, na dziedziniec Edukatorni a potem na ulicę.
Z obu jej stron radośnie jarzyły się kolorowe 3D TVN-ekrany, wczesna wersja Teleekranów.
Uśmiechnięci prezenterzy opowiadali o kwitnącej Unii, zaglądając przez ramię każdemu z przechodniów, w oczekiwaniu na odwzajemnienie, obowiązkowego uśmiechu.
Winston, trzymając woreczek z Podręcznikiem Do Wszystkiego, wesoło biegł do domu, na Gloria Street.
Było tak pięknie...
Ale, oprócz TVN-ekranów, obserwowal go ktos jeszcze.
Georg obudził się, potrząsnął glową. Ten sen był zbyt dosłowny i absurdalny zarazem, tak, jak poprzedni o zadziwiającej karierze zdradzieckiego elektryka. I inne , o korzeniach Eurazji.
Czy ludzie mnie zrozumieją?
Lepiej trzymać się spójnej wizji "Roku", bez takich wtrętów.
A zresztą, może to był tylko zwykły koszmar...
śpiący musi się obudzić
Tomasz Kołodziej, kociarz, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy że nie pogadamy. Nieobcy jest mi Mistycyzm. Poza tym... Mam swoje Zdanie i nie zawaham się go zmienić.