Kot też człowiek:)
Staropolskia tradycja każe nam wierzyć w zwierzęta, rozmawiające ludzkim głosem w Wigilijną Noc.
A.... gdyby stało się coś innego?
Uwierzylibyście?
Po raz pierwszy od 15 lat organizowaliśmy w domu wigilijną wieczerzę.
Wcześniej byliśmy albo u Teściów albo u Szwagrostwa.
Jednak, Teściowa odczuwa ciężar lat i nie ma siły na duże przedsięwzięcia, szwagrom zaś urodzilo sie czwarte dzieciątko i byłoby zbyt ciasno u nich.
Oczywiście, zawsze organizacja i prace kuchenne były kwestią wspólnego działania, teraz jednak wszyscy zostali u siebie.
Gdy już mieliśmy zasiadać do stołu, córka zaproponowała aby kociarnię eksmitować do innego pomieszczenia.
Naszą dużą kociarnię.
Małżonka skarciła ją: zawsze są z nami, jeśli będą nachalne, normalnie je pogonisz, jak wtedy , gdy kombinują z wyżebraniem czegoś ze stołu.
(a nasze zwierzaki nie cierpią z niedożywienia, mamy nawet jednego kocura z pokastracyjną wagą bronto i problem przez to)
Zaczęliśmy od Czytania Z NT i Modlitw przy stole, zwróceni w stronę obrazu Świętej Rodziny.
Wspomnieliśmy też wszystkich naszych Drogich Zmarłych.
Złożylismy sobie tradycyjne życzenia z pobłogosławionym opłatkiem w ręku.
Wreszcie zasiedliśmy do stołu.
Kątem oka zerkałem na kiciuchy rozwalone na drapakach.
Spokojne, siedziały lub leżały, poważnie się nam przypatrując.
I tak przez przepisowe dwanaście potraw.
ANI JEDEN nie podszedł, by coś wyżebrać.
Tylko kotka, ulubienica żony, usiadła na miejscu dla wędrowca i poważnie wodziła za nami wzrokiem.
Oraz patrzyła w swoją lewą i prawą stronę, gdzie nikt nie siedział, obserwując coś "w powietrzu", na wysokości naszych ramion.
Córka znów nie mogła wytrzymać, rwąc się do prezentów.
Jednak tym razem ja "zapodałem" do śpiewu kilka kolęd.
Potem jeszcze przepisowy odpoczynek i dopiero potem prezenty.
Nasze czworonogi spokojnie odczekały jeszcze sprzątanie po Wieczerzy.
Nie domagały się resztek z karpia.
Były nad wyraz spokojne.
Dla nich kupiłem kilka płatów ryby, ktorą ugotowaliśmy i rozłożyliśmy na talerzach.
Gdy jadły, Małżonka z żartami "uroczyście" podziękowała im za wlaściwą postawę.
I co wy na to?
śpiący musi się obudzić
Tomasz Kołodziej, kociarz, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy że nie pogadamy. Nieobcy jest mi Mistycyzm. Poza tym... Mam swoje Zdanie i nie zawaham się go zmienić.