Wszystkie dzieci są nasze. (Na odtrutkę od wojny i polityki:)

Wczoraj byłem w Biedrze. Słyszę gdzieś z tyłu: to ten pan! Mamo, ja już będę grzeczny!
Tylko mnie nie sprzedaj!
Coś mi zaświtało, oglądam się. Kobieta w średnim wieku, wózek i ok.czterolatek kurczowo obejmujący maminą nogę.
Pytam: a byłeś grzeczny? Kobieta poznała mnie: noo czasem się udawało.
Ja do chłopca: pamiętaj, trzeba być grzecznym. Bo jak nie to promocja! Kobieta ledwo wstrzymała śmiech. Potem patrzy na synka: rozumiesz?
Do mnie: dziękuję, rozwydrzył się, rady nie dajemy a tu wystarczy... promocja.
Do widzenia.
Czas wyjaśnić. Jakieś dwa miesiące wcześniej stałem w kolejce do kasy. Tuż za mną jakiś dzieciak darł się wniebogłosy że coś chce. Oczywiście nikt nic nie powiedział.
Obróciłem się i poważnie: czy może mi pani sprzedać dziecko? W promocji bo jest bardzo głośne ale może się przyda. Jako budzik czy co? Ludzie w kolejce oraz kasjerka zachowali śmiertelną powagę. Mamo, tylko mnie nie sprzedawaj. Już będę grzeczny.
Kobieta: dziękuję.