Jest biznes do zrobienia. Prawnicy, do boju.

Jako że od baaardzo długiego czasu przeglądam oferty pracy "na żywca", w gazetowych ogłoszeniach oraz necie( jak na razie bez efektu- braaawo Pani Maląg, może tak kolejne odznaczenie za "suck- cesy"?) dokonałem wrednej obserwacji.
Zarówno na platformach wyłącznie ofertowych z pracą jak i wielgachnym olx jest ich mnóstwo.
Rozumiem. Mogę dać prywatne ogłoszenie: sprzedam słonia morskiego z dostawą do domu. Płatność za zaliczeniem.
Mogę. W razie czego odpowiem dzwoniącemu: szkoda, właśnie zszedł"na pniu".
Ale są Tysiące ogłoszeń o pracy i to nie od osób prywatnych lecz od Firm.
"Na miejscu, bez doświadczenia, bez uprawnień,  mile widziana grupa inwalidzka", studenci i lista podobnych bredów w kraju gdzie ponoć jest tak niskie bezrobocie.
Po bliższym kontakcie okazuje się że"na miejscu" to znaczy firma dała ogłoszenie w kilkuset punktach kraju. Robota może być 300 km dalej niż "na miejscu". Nikogo nie obchodzi ani dojazd ani zakwaterowanie.
"Bez doświadczenia" to znaczy- od razu na linię produkcyjną i gazuu! O przyuczeniu nie pomarzysz(tak mi "zrobili dobrze" w jednej z firm, szukającej niepełnosprawnego).
"Bez uprawnień" czyli musisz mieć papiery spawacza,  widlak, prawko, jeszcze lepiej kategorie BC+E. Szkoda że nie licencję pilota.
Mile widziana grupa? Znaczy że wyłącznie z grupą i masz mieć zdrowie jak koń plus kilka z punktów wyżej lub wszystkie na raz.
Dlaczego się akurat tego czepiłem?
Bo te ogłoszenia że względu na powtarzalność w ramach jednego tzw.pracodawcy nie mogą mieć małej tzw. szkodliwości. Zbyt duża skala i zasięg.
A ich treść wyczerpuje znamiona Art.286 K.K. Dokładnie drugą część, tą o podawaniu nieprawdy w ogłoszeniach.
Tak że, drodzy forumowi prawnicy, wiecie co zrobić. Kilkadziesiąt prowokacji i za"de" ciuliznę. Niech bulą, widać ich stać.
Tylko... pamiętajcie o mnie. Jakiś procencik czy co:)