Wolny rynek kontra rozsądek. Zdarzenie prawdziwe.
Na parkingu jednego z miejscowych zakładów przemysłowych powstało niewielkie zgromadzenie.
Wychodzący z pierwszej zmiany ujrzeli następującą scenę:
Wysoki, postawny łysy mężczyzna w białej koszuli coś klarował kilku osobom sugestywnie machajac rękoma.
Dochodzili następni, najpierw dziwiąc się, kto go wpuścił i tolerował na przyzakładowym parkingu, gdzie jest ochrona??
Coraz to nowi słuchali: obietnicę zatrudnienia w wiodącej na europejskim rynku firmie.
Możliwości rozwoju, atrakcyjne zarobki, szkolenia oraz prestiż wynikający z przynależności do lidera produkcji.
Z tłumku padło pytanie: a jak chcecie nas zatrudnić?
Noo, najpierw okres próbny, kto sie sprawdzi ten ma mozliwośc awansu i sukcesu.
Przerwała mu druga osoba: a potem po pół roku wyje..ecie całą zmianę na bruk??!!
Jak Ukrainców? A my na śmietnik??
Nnooo, to nie jest tak powiedziane, wszystko no, zależy...
Z tłumku dobiegło głośne, soczyste: spier.alaj!!
Grupka rozeszła się.
Naganiacz został sam na placu boju.
śpiący musi się obudzić
Tomasz Kołodziej, kociarz, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy że nie pogadamy. Nieobcy jest mi Mistycyzm. Poza tym... Mam swoje Zdanie i nie zawaham się go zmienić.