Mieliśmy już wielu "mistrzów". Jednak ten. Donald Superstar.

Każda epoka ma Miłosza na jakiego zasłużyła.
Wydawało się że koncertowe pieprzenie bez ogródkóf to specjalność i monopol jednego grubasa z pomarańczowym wzrokiem.
Można się znęcać nad pisiorami, cytować bez ograniczeń.
Jednak ten występ nie dał się wykasować.
Choć na YT coś nie mogę go znaleźć.
I tak poszło w świat.
Sznur?
Czy aby wytrzyma ciężar całej TO?
A dla ścisłości, na ilustracji wściekły owczarek niemiecki.
Tylko ujadać może.