Jaka piękna katastrofa. Ból, ból, ból.

Czy jest czego żałować?
Do niedawna media pełne większych i mniejszych zachwytów nad "świetnym selekcjonerem" kadry w większości zrobiły obrót.
Święta, święta i po Souzie.
Nawet pojawiły się głosy typu: dotąd nie miał żadnych dokonań a pezetpeen mu zaufał.
Uch, jakie bidne zibi, straszliwie zdradzone.
Jakby nikt nie zauważył że główny bohater już nieraz wykręcił podobny numer(Przeciętny czas "pracy" to ok. dwóch lat. A z "Queen Park Rangers" zwiał po ok 5 miesiącach.)
Czyli człowiek określany jako doświadczony miał niejedno takie "doświadczenie" za sobą.
Nie wiem czy dla reprezentacji Lewandowskiego był trenerem "ostatniej Sousy".
Bo w zasadzie, piłka kopana mało co mnie obchodzi.
Wolę siatkarzy, sam mam pamiątkę, trwale zerwane ścięgna jednego z palców.
A to co działo się i dzieje wokół działaczy i kopaczy to modelowy przyklad korupcji.
Właściwie od zawsze.
Dlatego też nie łączę się w smutku.
A wy?