Samiśmy sobie winni?

Coraz częściej mam okazję mówić różnym ludziom a nawet i ćwokom(podgatunek taki):

Im mniej interesujesz się polityką, tym bardziej polityka interesuje się tobą.

Że co?

Zrozumiesz jak zaczną bomby lecieć.

Obraza albo zaskoczenie.

Tak, jesteśmy w swej masie bierni i łatwi do manipulacji.

Wyjątki jak Użytkownicy NE, komentatorzy, czytelnicy oraz inni odbiorcy wolnych mediów, kropla w morzu głu..

Współudziału w zbiorowym samobójstwie.

Udający że przecież ten Rząd(a zawsze chodzi o aktualny) robi wszystko.

Co wszystko?

Nnnnooo, wwszystko. A ten poprzedni na pewno winny!

Nie, żebyśmy byli jakąś elitą, taka powinna być Średnia.

Przypomina mi się wciąż stareńki, wbrew pozorom, bardzo mądry dowcip.

W grupie dzieci przedszkolnych był opóźniony Jasio.

Nic nie mówił, siedział z boku, uważany za niedorozwoja.

Pewnego dnia, gdy podawano obiad, powiedział: gdzie kumpot?

Jasiu!!! Ty mówisz! Dlaczego się nie odzywałeś?

Bo Był kumpot!

Mam przerażającą świadomość, takich Jasiów mamy przytłaczającą większość.

Udają że nic się nie dzieje, zajmują żarciem.

A jak już dadzą głos, to dotyczy "kumpotu".

Niedobrze to wróży.

Oprócz tego że większość z nich to Szczepany.

Stąd pusta stołowka na zdjęciu wprowadzającym.